Dni płyną tu leniwie. Śnieg oprószył okolicę, w sąsiednich domach przez wielkie okna widać świąteczne dekoracje.
A we mnie wrze jak w mrowisku. Ostatnio ciągle coś nie wychodzi, padają nieprzemyślane słowa, zła cisza między mną a Nim dzwoni w uszach i irytuje.
Powoli czuję się bardziej i bardziej zagubiona.
Potrzebujemy własnego mieszkania, ciszy, spokoju.
Bardzo pilnie.