wtorek, 6 stycznia 2015

Only sirens are whispering my name.

After getting lost on the path of life I return, hopefully wiser and stronger. Future will show.
During long christmas break I was pretty busy being ill. No power to study, to draw, to read... I did nothing. Duh *clapping in slow motion*.

But, how funny it is, the less free time I have, the more productive I become. Deadlines affect me strongly, I plan every hour and procastinate less. Still, I hate this stress that's included in the kit. A masochist? I won't say no.


I signed up for an intensive stretching course at UDZ dance school. Started yesterday, and I am going to stretch there for 1h on workdays till February. I also stretch alone at home, what will give me 20+ hours of it. I'm hoping to finally reach my goal and do the split soon!



And here few photos taken by my dear friend. Check out his fanpage here -> Somnia lux
fot. Somnia lux

Znalazłam się w miejscu, do którego nigdy wcześniej nie doszłam.
To nie dead end, choć wyraźnie poczułam jego przedsmak.

Brak kontroli jest straszny. Szkoda, że uświadomiłam to sobie po czasie... Jednak pewne osoby miały rację mówiąc o granicach, ich przekraczaniu i odczuwaniu tego.


fot. Somnia lux


Nowy rok nastał, a ja nadal żyję grudniem.


Postanowienia noworoczne? Przeżyć... i kilka innych podpunktów.

Od poniedziałku zaczął się intensywny kurs rozciągania w szkole tańca UDZ, na który zapisałam się w ramach prezentu świątecznego dla samej siebie. Od poniedziałku do piątku przez miesiąc będzie mnie można tam spotkać od 16 do 17. Pod koniec miesiąca myślę że będę w stanie wreszcie zrobić szpagat, który od dawna mi się marzy. Przy okazji wreszcie odhaczę ten punkt, który pojawiał się u mnie na listach postanowień od dawna.
A co do reszty, to okaże się w praniu.


Zdjęcia, które widzicie, powstały na bardzo spontanicznej sesji z moim przyjacielem. Więcej jego świetnych zdjęć możecie zobaczyć tutaj -> Somnia lux


fot. Somnia lux